Zaburzenia emocjonalne – depresja i podobne.

Zaburzenia emocjonalne to obszerne pojęcie zawierające przeróżnego rodzaju zakłócenia postępowania, sposobu myślenia oraz nastroju człowieka.

KsiążkiPoradyPsychoterapia

Opętani marzeniami

Rate this post

Pierwsze skojarzenie, gdy mowa o więzieniu, to ubezwłasnowolnienie” zamknięcie, kajdany, niewola. Pierwsze skojarzenie, gdy mowa o marzeniach, to gwiazdka z nieba, to wygrana dużej puli pieniędzy, to wycieczka wzdłuż równika… Ale jak połączyć oba te wyrażenia? Jak opętać się marzeniem?

Życie udowadnia, że można, i że owo spętanie nie zawsze jest zdrowe, ale… Przyjrzyj się samemu sobie. Każdy z nas miał kiedyś swoje marzenie, czasem skryte i nigdy niewypowiedziane na głos, marzenie, o którym dzisiaj ledwo pamięta. Dorosłość, jak często wynika ze statystyk i badań specjalistycznych, weryfikuje nas jako ludzi i marzenia z dzieciństwa ulegają zapomnieniu. Wrzucamy je w album z tytułem „Miłe wspomnienia”. Ale każdy z nas miał marzenia – były kiedyś, lata temu. A dziś? Co się z nimi stało teraz? I w ogóle dlaczego nie przykładamy do nich wagi? I zasadnicze pytanie – czy tylko dzieci mogą chodzić z głową w chmurach i wyobrażać sobie spełnianie własnych pragnień?

W dorosłym życiu najczęściej marzenie sprzed lat zalega na dnie rzadko otwieranej szafy. To marzenie przygniata teraz sterta niepotrzebnych rzeczy. O tym marzeniu zapomniałeś wraz z upływem lat, nabieraniem doświadczenia i po prostu dorastaniem. Realizm wyzbył nas beztroski bujania w obłokach. Staliśmy się pomnikami samych siebie, które milczą nie uzewnętrzniając pragnień. Dlaczego? Przecież kiedyś były tak kolorowe, a teraz wydają się zbyt dziecinne? Zbyt trywialne? Nie wypada ich mieć?

Wiek nie powinien mieć tu znaczenia. Każdy dorosły ma w sobie dziecko, o czym nie zawsze wie. To dziecko ciągle żyje i marzy, tkwi w nas. Przypomnijmy sobie siebie w latach dorastania i uczenia się życia.
Marzenia miał – i ma – każdy. Wystarczy wydobyć je na światło dzienne i dążyć do ich urzeczywistnienia. Może nie w sensie dosłownym, ale warto walczyć przynajmniej o ich namiastkę. Udowodnić sobie, że są prawdą, że można, i że warto je w ogóle mieć.

Marzyłeś o napisaniu książki? – pisz teraz. Rób to – po prostu.

Marzyłeś o własnoręcznie upieczonym chlebie na zakwasie? Odważ się wreszcie na pierwsze podejście. Zacznij od zakwasu. Z pewnością masz w domu wiele książek kulinarnych, do których nigdy nie zaglądałeś, i z których nigdy nie korzystałeś. Kredowy papier i kolorowe zdjęcia niech cię wreszcie zainspirują do pracy. Mówiąc nieco zabawnie – znajdź w sobie zapalnik i odpal go. Spróbuj – efekt może cię zaskoczyć. A może zawsze marzyłeś o wycieczce na północ Europy? Rozpływałeś się w zachwytach oglądając dokumenty o ziemiach skandynawskich, o klifach, o atmosferze wikingów…



Kiedy, jak nie teraz? Zrób coś dla siebie.

Życie każdym dniem zaskakuje. Raz podcina nogi, raz dodaje skrzydeł. Maluje słońce na błękitnym, bezchmurnym niebie, serwuje lodowaty deszcz i wiatr targający włosami. Zieleni krzewy lub przykrywa wszystko liśćmi opadającymi z drzew. Nie warto wszystkiego odkładać, nie warto czekać. Czekanie może się nagle zakończyć. Choroba, wypadek, nieszczęście – to tylko chwila, ale jakże znacząca. Wiele przeszkód czyha za rogiem codzienności, a życie – TWOJE ŻYCIE – umyka. Dzień po dniu. Jedna kartka z kalendarza za drugą. Rok po roku. Pomyśl o sobie. Pomarz o swoim marzeniu. Zacznij żyć z celem.

Daj sobie motywację, satysfakcję i świadomość sukcesu. Nie spróbujesz, nie przekonasz się, nigdy nie posmakujesz. Nie spróbujesz – będziesz miał do siebie żal i pretensje, po latach niesmak wróci, jak niechciana zgaga. Dlatego warto zrobić pierwszy krok, nawet jeśli jest to przez innych odbierano, jako trywialne i nie warte starań. Liczy się bowiem, jaką wartość ma TWOJE marzenie dla ciebie. Dla kogoś mały sukces, a dla ciebie wielkie osiągnięcie.

Co z tego, że księgarnie zalewają książki, a półki antykwariatów od nich trzeszczą? Co z tego, że chleb pieczony na zakwasie można kupić w sklepie? Co z tego, że Skandynawia to zimna kraina?

Gdyby każdy myśląc w ten sposób wyzbywał się, wykreślał własne marzenia, to one – same w sobie – nie miałyby racji bytu. Nie miałyby dla nas znaczenia. Nie miałyby w ogóle sensu. Dlatego warto je pielęgnować, warto w nie wierzyć i dzięki nim udowodnić sobie, że można, i że warto. One wytyczają cel, chce nam się do nich dążyć i spełniać je. Są motywacją same w sobie, a co istotne, działają pro-zdrowotnie. Cieszą, napawają dumą, satysfakcją i udowadniają, że można. Stają się katalizatorem do życia. Kolorują beznadzieję codzienności, sprawiają, że chce się żyć dłużej i pełniej. Że ma się w sobie siłę i racjonalną determinację.

Marzenia się spełniają lecz wszystko tkwi w naszych głowach, nastawieniu i woli. Spełniają się tylko i wyłącznie dzięki tobie. Zrób pierwszy krok. Nie trać ich z oczu. Miej w sobie, a prędzej, czy później twoje marzenia zaczną się spełniać. Dorzuć do nich odrobinę wiary. Czy to dużo? Oceń sam.

Agnieszka Kusiak




Comment here