Zaburzenia emocjonalne – depresja i podobne.

Zaburzenia emocjonalne to obszerne pojęcie zawierające przeróżnego rodzaju zakłócenia postępowania, sposobu myślenia oraz nastroju człowieka.

CiekawostkiPoradyPsychoterapia

Terapia przez pisanie

Rate this post

By coś w sobie zmienić, coś zaakceptować czy znaleźć dla siebie coś nowego, bo jest ci ze sobą źle, sięgasz po poradniki. Traktujesz je, jak przewodników, którzy biorąc cię za rękę, naprowadzą na właściwą ścieżkę zmierzającą ku zdrowiu, otwartości i odbudowie wnętrza.

Mówiąc inaczej, przeinaczając nieco wcześniejsze stwierdzenie – idziesz drogą wydeptaną przez innych, którzy ją przeszli i którym ona pomogła. Teraz ona jest twoją mapą życia. Idziesz krok w krok za innymi, którzy byli tu przed tobą. Bo skoro spacer im pomógł, to jest duża szansa, że pomoże i tobie. Szansa, nie gwarancja. Czasem trzeba będzie się wycofać i odnaleźć inną ścieżkę i iść w innym kierunku – ale poszukuj. Warto – DLA SIEBIE – robić wszystko, bo nikt inny tego za nas nie zrobi. Wystarczy odwaga i nieco wiary w siebie, co dla wielu z nas będzie kamieniem milowym, będzie niewykonalne. Twoje wnętrze jest zamknięte, wystraszone, boi się zmian, dlatego broni się przed zmianą. Ale własne chęci i starania i praca przyniosą efekty. Daj sobie szansę.

Chcesz być radosnym człowiekiem – na zewnątrz, na pokaz dla innych. Żyjesz w dwulicowej obłudzie, podczas gdy w środku nie masz powodów do szczęścia. Zżerasz samego siebie, skazujesz na „więzienie” i „skazanie”. Sam siebie nie doceniasz, nie szanujesz i nie lubisz. Porównujesz się do znacznie lepszych od siebie, co tworzy w tobie zakłamany obraz postrzegania. Umniejszasz swoją wartość, skazujesz na depresję, apatię, samotność i tkwicie „w norze”.
Chorujesz – znajdź odwagę by to głośno powiedzieć. I, co najgorsze, tę chorobę świadomie nabyłeś. Dałeś jej przyzwolenie na ukorzenienie i na rozwój. Rozsiadła się w całym twoim organizmie. Teraz dbasz o nią i pielęgnujesz. Ale to choroba umysłu i ciała. TWOJA CHOROBA.

Nikt obcy ci nie pomoże, jeśli ty sam sobie nie pomożesz.Zacznij od drobnych zmian, od niewielkich kroczków
Nie lekarz, nie medykamenty, nie zioła – spróbuj świadomie stać się własnym znachorem. Uwierz w siebie, a dasz sobie radę. Przynajmniej na początku.

Upadasz, by wstać

Życie to ciągła nauka, to nie studia, które kończą się po pięciu latach. Życie to nauka do ostatniego dnia. Więc zacznij DOBRZE ŻYĆ.

Mów używając słowa JA. Ja czuję, ja nie chcę, ja proszę. Mów ja i nie wstydź się tego. Mów o sobie i swoich odczuciach, potrzebach i pragnieniach. Unikaj mówienia ogólnie. Wyjdź ze strefy komfortu, popatrz na siebie. Zwizualizuj sobie siebie drugiego obok. Czy polubiłbyś osobę, na którą patrzysz? Jak ją oceniasz? Co cię w niej razi? Co ci się podoba? I odnieś to do siebie. Popraw niedoskonałości – w sobie. Zmień to, na co masz wpływ. I odważ się. Początki mogą być trudne, bo takie najczęściej są, ale warto iść do przodu.

Musisz odbudować ruiny wnętrza. Gdzie podziała się twoja siła psychiczna? Gdzie poczucie własnej wartości? Gdzie szacunek dla samego siebie? Sam to zniszczyłeś, sam musisz zacząć odbudowywać. Inni mogą ci nieco pomóc, ale wszystko zależy od twoich chęci i zaangażowania.



A co warto zastosować?

Naucz się minusy przekuwać w plusy. W natłoku minusów szukaj małych plusików. Zawsze są. Wyłapuj je, zmieniaj znaczenie niepowodzeń, upadków, czy kłopotów. Wszystko ma swoją wartość, nawet trudności, dlatego nie warto się z nimi identyfikować. Dołki, w jakie wpadamy są potrzebne. Ucz się na przyszłość, uważaj przy wyborach, zważaj na własne słowa. Natłok minusów nie jest równoznaczny z porażką ani z chorobą, czy załamaniem. Natłok minusów ma cię zmobilizować do pracy, do działania, do podjęcia pracy. I nie wolno się wycofywać, absolutnie. Człowiek ma prawo do błędów, daj sobie na nie przyzwolenie. Odczytuj to na swoją korzyść, przeinaczaj. Szukaj słów, które usprawiedliwią taką, a nie inną sytuację, ale nie analizuj szczegółu po szczególe – to nie w tym rzecz. Stało się, bierz odpowiedzialność i ucz się, wyciągaj DOROSŁE wnioski.

Wiecznie popełniasz te same błędy? Ciągle pakujesz się w te same kłopoty? Skoro żyjesz, masz do tego prawo. Nie jesteś wyjątkiem. Czegoś nie rozumiesz, nie pojmujesz? Poproś o wyjaśnienie. Pytaj innych, którzy wiedzą i nie udawaj znawcy. Nie bój się przyznać do niewiedzy. Niebawem ktoś inny przyjdzie do ciebie poprosić o pomoc. Na tym przecież osadza się codzienność. Człowiek to wspaniała układanka tego, co słabe, ale i silne. Tego co złe, ale i co dobre. Człowiek to konglomerat wszystkiego, lecz by w sobie coś zaakceptować trzeba dać temu przyzwolenie.

Bądź pogodzony sam ze sobą

Polub siebie. Uśmiechnij się do siebie. Choćby w lustrze rano, może to pomoże w ciągu dnia?
Bądź dla siebie czuły, ceń siebie samego i poczuj własne „ja”. A gdy ci wyjątkowo trudno, sięgnij po … długopis. Pisz, co ci siedzi w głowie, co w niej akurat tkwi, co ci ciąży. Pisz o wszystkim. Pisaniem oczyścisz siebie. Pisząc masz szansę wiele problemów ponownie przemyśleć i przeanalizować. Daj sobie luz i wolność. Jesteś tylko ty, twój umysł, długopis i kartka papieru. Tu nie ma nikogo prócz ciebie, dlatego bądź szczery wobec siebie. To może być pisanie dwuzdaniowe, zlepek chaotycznych myśli, które cię prześladują, to może być długie opowiadanie czy opis czegoś co widziałeś. Cokolwiek. Długość ani forma nie mają znaczenia. Liczy się skutek.

PISZ – to terapia dla lepszego CIEBIE. Rób to z pasją i – co istotne – z chęcią. Przymus nie daje nic. Zmuszanie się nie pomaga, czasem wręcz irytuje, a nie o to w pisaniu chodzi. Rób to z pasją, z chęcią i satysfakcją. To ma być pisanie terapeutyczne, nie obowiązek do odhaczenia. Terapia ma sprawiać radość, ma przynosić dobre efekty i mieć długofalowe skutki. Nie musisz iść do psychologa, tekstów nie musisz czytać innym. To twoje zapisy, które z czasem zaczniesz sam wertować, wracać do przeszłości, czy choćby do tekstów, które napisałeś. Zobaczysz, że z biegiem czasu okażą się dla ciebie wartościowe, dadzą ci obraz twojej transformacji. Pisanie nieświadomie leczy, zwłaszcza umysł, wycisza nerwy, chaos w głowie i rozedrganie ciała.

Może okazać się, że pisaniem przepracujesz trudne emocje, myśli, czy traumy. Może wydobędziesz wspomnienia, piękne chwile, może osiągniesz rozliczenie z przeszłością?

PISZ. Jeśli nie o sobie, to pisz bajki, opowiadania, wiersze. Z czasem odkryjesz, że i w takich notatkach jest coś z ciebie. Między słowami, nawet bajki, ukryjesz własną osobę, co zrobisz nieświadomie. Wiersze będą o twoim nastroju, opowiadanie… o sąsiedzie. To ja – powiedz sobie – taki jestem.

Pisanie pomaga każdemu. Uwierz. Zmobilizuj się do pisania i podejdź do niego, jak do terapii zleconej przez lekarza. Uzmysłów sobie, że robisz to tylko i wyłącznie dla siebie, dla nikogo innego – tylko dla siebie. To recepta na wszystko.

Agnieszka Kusiak




Comment here