Samouszkodzenie własnego ciała, nadużywanie środków odurzających oraz próby samobójcze są przejawem nienawiści do własnego ciała, a zarazem niemym błaganiem o pomoc. Wyzdrowienie jest tym trudniejsze, że choroba daje złudne poczucie kontroli własnego ciała i życia. Dorota bardzo burzliwie przeżywa okres dojrzewania w towarzystwie dwóch przyjaciółek Anoreksji i Bulimii, które po wielu latach znajomości okazują się jej największymi wrogami.
Książka w ofercie sprzedaży – https://tylkorelaks.pl/667-trzeba-dlugo-isc-zeby-dojsc-do-siebie-9788379007.html
Autorka skrupulatnie przedstawia burzliwe i intensywne relacje z osobami pojawiającymi się w życiu Doroty na przestrzeli lat m. in. skłonność do angażowania się w związki z mężczyznami, którzy są dla niej niedostępni. Główna bohaterka samodzielnie podejmuje wiele bezskutecznych prób uwolnienia się od choroby, dopiero za pośrednictwem najbliższej rodziny, początkowo bagatelizującej problem, trafia do fachowych specjalistów. Wyniszczony organizm znajduje się wówczas na granicy życia i śmierci, tylko czy Dorota znajdzie w sobie tyle odwagi i determinacji, by wybaczyć rodzicom zaniedbania z dzieciństwa, zmienić się, ostatecznie odciąć się od przeszłości i wygrać walkę z chorobą?
Oto fragment z książki Trzeba długo iść aby dojść do siebie,w którym mowa jest o tłumieniu w sobie emocji, zajadaniu uczuć i wielkiej pustce jaką odczuwa osoba z problemem, jakim są zaburzenia odżywiania:
A co z poczuciem pustki?
Poczucie pustki, które odczuwałam, wynikało z tłumienia w sobie emocji – zamknięcia się na przeżywanie ich. Jednak czasami byłam spragniona uczuć, chciałam coś poczuć, więc robiłam sobie krzywdę. Zadawałam sobie ból, bo ból był jedynym uczuciem, które najczęściej odczuwałam, które przeżywałam. Tylko ból byłam w stanie przeżyć, poczuć. Więc, kiedy uczucie pustki mnie przygniatało, czułam silną potrzebę poczucia bólu, żeby poczuć ulgę, że nie jest ze mną jeszcze, aż tak źle i coś jeszcze czuję. Drugim powodem było ukaranie siebie za wszystkie złe uczynki, które zrobiłam.
Tak samo było z objadaniem się. Dobrych emocji było na tyle dużo, że nie potrafiłam sobie poradzić z przeżyciem ich i wymiotowałam, żeby znowu poczuć w sobie pustkę, bo z takim stanem było mi najlepiej. Dobrze czułam się również wtedy, kiedy wstawałam od stołu lekko głodna. Był to mój naturalny stan. Szczerze to może nawet lubiłam uczucie głodu, bo miałam wrażenie, że nie tyję. Kiedy się najadałam, czułam się bardzo źle psychicznie, nie mogłam nic wypić, bo od razu mi się wszystko cofało. Trwało to dość długo… Jednak dzięki temu, że poddałam swoje zachowanie i postępowanie analizie, zrozumiałam siebie, uspokoiłam się wewnętrznie i przestałam nerwowo i szybko jeść.
Dzięki temu, że przerobiłam siebie, odeszły ode mnie takie uczucia jak złość, wściekłość, nienawiść do samej siebie, przestałam wpadać w furię. Przestałam krzyczeć i kłócić się z ludźmi. Przestałam być wredna, podła, złośliwa i „kąsać” innych. Zrozumiałam, że jeśli ktoś reaguje w taki lub inny sposób na daną sytuację, jeśli ktoś jest w stosunku do mnie niemiły to widocznie może mieć ze sobą wewnętrzny problem, z którym nie umie sobie poradzić. Zazdrość, zawiść oraz inne pokrewne uczucia, które okazują nam niektórzy ludzie mogą wynikać z ich wewnętrznych problemów, z ich wychowania, z ich kompleksów. Moim zdaniem jedyną rzeczą, którą można zrobić w tej sytuacji to starać się wybaczyć im i okazać zrozumienie i wyrozumiałość. Znając swoją wartość, nie należy brać do siebie przykrości, które są wpisane w nasze życie. Człowiek, który nas krzywdzi, może być również bardzo skrzywdzony wewnętrznie.
Comment here