Zaburzenia emocjonalne – depresja i podobne.

Zaburzenia emocjonalne to obszerne pojęcie zawierające przeróżnego rodzaju zakłócenia postępowania, sposobu myślenia oraz nastroju człowieka.

KsiążkiPoradyRelacje

Korzenie pochodzenia

Rate this post

Każdy z nas skądś pochodzi i nie tyle, że od dwójki rodziców, bo to w końcu nie podlega dywagacjom, lecz każdy pochodzi z jakiegoś miejsca. Ktoś wychował się na tak zwanym blokowisku. Ktoś na wsi, inny w domu bez sąsiedzkiej bliskości. Każdy gdzieś dorastał, mieszkał… A teraz?

Korzenie – nasze korzenie – nasz start, który wpłynął na to, kim teraz jesteśmy. Nie na próżno mówi się, że „podwórko wychowuje”. Prócz domu, to ono właśnie było tym trzecim rodzicem. Potem szkoła i nauczyciele, ale pierwsze było to, co za oknem – podwórko. Ono uczyło.

Budynek z czasów stalinowskich, chłodne klatki schodowe, kamienne schody, nawet na piętrze czuć było zapach piwnicznej wilgoci. Zresztą piwnica była obiektem zainteresowania starszych dzieciaków. Często w nich organizowali sobie siłownie lub kluby spotkań. W niektórych blokach w piwnicach znajdowały się nawet drzwi do schronu zbudowanego na wypadek trzeciej wojny światowej. Były i poddasza, suszarnie,, czy pralnie, bo nie każdy miał pralkę w domu. Resztę atrakcji oferowało podwórko. Tu były huśtawki, poniszczone (ale stały) drewniane ławki, trzepaki, drabinki do wspinania, czy skwery.

Kto z nas tego nie pamięta? Kto z nas do dziś nie wspomina blokowisk sprzed lat? Mieszkało w nich tyle ludzi, co w dziesięciu wioskach. Człowiek koło człowieka, balkon przy balkonie. A wszyscy w symbiozie i znajomości. Zgoda też panowała, choć nie zawsze i nie między wszystkimi. W końcu ludzie byli tak różni, jak owe mieszkania za zamkniętymi drzwiami.

Ktoś, kto wychował się na wsi, gdy zaczynał dorastać zazdrościł tym z miasta. Choć beztroska dojrzewania na peryferiach miała wiele plusów, to dla dziecka, wraz z upływem lat, traciła na znaczeniu. Miasto przyciągało i lepszymi lokalami i atrakcjami, dawało lepsze możliwości. W mieści byłeś „kimś”, tak jakby na wsi było się „nikim”.
Ale dorastający ma swoje przekonania i nic ich ani nikt nie jest w stanie zmienić.



A jak jest teraz? Gdy buduje się drapacze chmur, wprowadza się niską zabudowę łącząc bliźniaki w sznur bloków, czy stawia poza miastem duże domy odgrodzone wysokimi tujami lub murami ogrodzeń. Wielu z nas aspiruje do takich miejsc. Marzymy o nich, zwłaszcza ci, którzy mają dość miejsca, w którym się wychowali, i na którym przyszło im mieszkać pół życia. Często uciekamy z miejsc, które nas wychowały, i z których pochodzimy. Wstydzimy się ich. Nowe adresy mają to zmienić. Według naszego rozumowania, w nowym lokum staniemy się kimś innym. Lepszym, niebawem zamożniejszym, szczęśliwszym. Nowe lokum pociągnie falę dobrego.

Pojawia się wobec tego pytanie – czy teraz nie jestem ani dobrym, ani szczęśliwym człowiekiem? Kim wobec tego jestem we własnym mieszkaniu?

Nie potrafimy dostrzec zalet własnego lokum, ani siebie w nim. Drażni nas z racji notorycznego myślenia o przeszłości. Nie potrafimy żyć TERAZ. A wystarczy osiąść tu, U SIEBIE, w czterech ścianach i je docenić, wręcz zauważyć. Pomyśleć – zarobiłem na nie, kupiłem i zamieszkałem. Jest moje, więc dlaczego nie czuję satysfakcji? Recepta – rozwesel swoje pokoje. Czasem niewielkie zmiany wpływają na duże zmiany. Osiedla nie zmienisz, nie uciekniesz z niego z dnia na dzień, bloków nie przestawisz. Ale możesz zmienić swoje mieszkanie. Wymień poszewki na poduszkach na inne kolory (żywsze, barwniejsze i wesołe jednocześnie), narzuty, postaw kilka świeczek w tych barwach, kwiatki w doniczkach wstaw do ozdobnych osłonek. Zmieni się kolorystyka, nastrój i ty. W domu zapanuje inna atmosfera. Nie trzeba od razu brać się za remont, samodzielne malowanie ścian, czy przestawianie ciężkich mebli. Zmian nie trzeba wiązać z dużym budżetem, którego nie masz. Wystarczy uwierzyć i dać sobie szansę. Wystarczy spróbować.

Efekt będzie niewspółmierny do wprowadzonych drobnych zmian.

Zmieni się twój nastrój, samopoczucie, czy podejście do życia. Nawet widok za oknem, choć ten pozostanie taki sam, będzie sprawiał wizualną rozkosz. Dojedzie do przemeblowania twojego wnętrza. Oczy zaczną się cieszyć, ciało odpoczywać, a umysł nie będzie tak zatrwożony i odizolowany od lekkości.

Przeszłość na każdego ma wpływ, ale to powinien być powód do dumy, nie ukrywania. Przeszłość była, teraz jest teraźniejszość. Pracujmy nad swoją przyszłością.

Zacznijmy od siebie, od domu, by potem promieniowało to na inne strefy życia.

Drobne zmiany w domu sprawią, że będziemy chcieli do niego wracać. Będziemy chcieli spędzać w nim czas. Tu będziemy odpoczywać, zdrowieć i być. Po prostu – być.

Agnieszka Kusiak




Comment here